indywidualne treningi pod okiem profesjonalnego trenera sportowego

Koszyk

Sprawdź koszyk

Email

bieganie@pawkorunner.pl

To był mój pierwszy oficjalny półmaraton pod skrzydłami Pawła i moja totalna życiówka! W przeciągu pół roku poprawiłam swój czas aż o około 5 minut – wszystko dzięki mądrze i odpowiednio dobranym treningom oraz sesjom regeneracyjnym. Przed samym startem otrzymałam jasne wskazówki – jaka
rozgrzewka, jaki rozruch. Start był bardzo przyjemny – miałam lekkie, wypoczęte nogi, wszystko szło bardzo dobrze. Zaczęłam trochę za szybko na tempie 4.10-4.00 i utrzymywałam je praktycznie do 8 kilometra. Później jednak odczułam zbyt szybki start i tempo zaczęło spadać. Po 12 kilometrze było mi dość ciężko, jednak kilka tygodni przygotowań spowodowało, że zarówno kondycyjnie, jak i siłowo poradziłam sobie z biegiem. Dużym plusem była praca rąk, której wcześniej nie było, a którą wyłapał i skorygował Paweł. Trasa była dość płaska, temperatura również korzystna, około 19 stopni. Na mecie byłam o ile dobrze pamiętam z czasem 1:32:47. Jeszcze pół roku temu biegłam na czasie 1:37:20. Jeśli ktokolwiek planuje start w półmaratonie lub rozpoczęcie przygody biegowej zdecydowanie polecam Pawła!

To była absolutnie fantastyczna sztafeta – Nocny Bieg Sztafetowy Janusza Kusocińskiego!
Jak zawsze przed biegiem porządna rozgrzewka, zdjęcie grupowe całego team’u + zagrzewanie do walki i duża doza wsparcia od Pawła i innych uczestników. Chwilę jeszcze poświęciliśmy na trening przekazywania pałeczki – Paweł poinstruował nas jak powinniśmy ją sobie przekazywać, aby nie tracić cennych sekund. Przećwiczyliśmy ruchy i ruszyłam na start. W mojej czwórce rozpoczynałam bieg. Pod wpływem emocji pierwsze 200-300 metrów pobiegłam zdecydowanie za szybko, jednakże później wyhamowałam tempo tak, aby wystarczyło mi sił na 2,5 kilometra, czyli moją część biegu. Biegłam w dość stałym tempie 3.45-3.53. To, co zawsze powtarza Paweł to istotność kontrolowania tempa i tak też było tym razem. Temperatura nie była zbyt sprzyjająca, około 30 stopni, było też dość parne powietrze, natomiast odpowiednio dobrane treningi wcześniej sprawiły, że poradziłam sobie z biegiem i skończyłam go przed upływem 10 minut z tempem średnim 3.50. Hahaa pamiętam, że na ostatnich metrach Paweł dopingował mnie ze stadionu, co bardzo doceniam – zawsze kilka sekund do przodu! Kolejny miły start, który zdecydowanie zapamiętam.