indywidualne treningi pod okiem profesjonalnego trenera sportowego

Koszyk

Sprawdź koszyk

Email

bieganie@pawkorunner.pl

W tym roku na starcie 16 PKO Półmaratonu w Rzeszowie pojawiło się przeszło 1200 osób. Tegoroczna trasa-dwie pętle, przebiegała ulicami miasta, także wzdłuż rzeki Wisłok.

Warunki pogodowe były bardzo dobre ponieważ można było liczyć na pochmurne niebo, temperaturę 8°C i nie aż tak mocny wiatr przy rzece. Dzień zapowiadał się bardzo dobrze mimo lekkiego stresu przed startem przy Galerii Millenium Hall. Tego dnia spotkałem bardzo wielu znajomych biegaczy z Krosna z Jasła, z Rzeszowa i nie tylko. Co rusz znajoma twarz:) To dodawało pozytywnej energii. Do szybkiego, przyjemnego biegania na starcie zachęcała nas sama Sofia Ennaoui.

Tuż przed na starcie pojawił się nawet mój kuzyn Grzesiek, który zapisał się w ostatniej chwili na bieg 🙂 Takim marzeniem, celem było pobić własną życiówkę a czas 1:31:00 satysfakcjonował by mnie zupełnie. Niemniej jednak najważniejsza była świetna atmosfera, przebywanie wśród fajnych ludzi, wkręconych w bieganie i emocje które udzielały się podczas całego biegu.

Tego dnia bieg ze mną Wiktor, który pomógł mi utrzymać w miarę równe, szybkie tempo. Zrezygnowaliśmy jednak z picia wody i izo w trakcie biegu, jedynie 2 żele spożyłem na 7 i 14 km. Polewanie woda jednak pomogło dotrwać do końca biegu. Na 16km kolega powiedział „dasz rady, została nam jak gdyby już tylko jedna pętla na słynnej jasielskiej Hankówce „Po kolejnym kilometrze zacząłem wierzyć, że to się uda. Biegliśmy dalej równym szybkim tempem. Peacemaker z balonikiem 1:30 z grupą biegaczy powoli zostawał w tyle – 20 m potem 50 metrów. Na 19. km usłyszeliśmy tylko w oddali hasło: „kto ma siły niech biegnie do mety nieco szybciej”. Wtedy już tylko powtarzaliśmy sobie „mamy to!”. Ostatni pod bieg przy moście i prosto do Milenium hall do mety na skwerze. Wbiegaliśmy wspólnie na metę. Czas 1:28:47 przeszedł moje najśmielsze oczekiwania na ten dzień. To był dobry dzień, a Rzeszów przyniósł szczęście. Już z samego rana wiedziałem że trener Paweł wraz Gabrysią kibicują mi i będą śledzić międzyczasy. Tuż przed rozgrzewka, odczytałem ostatnie życzenia od nich i kolegi Piotrka, więc była motywacja!